JOMO – technologia na zgodę.

Technologia pełni w naszym życiu nieocenioną rolę - powiedzieliśmy zgodnie wszyscy. Nasze telefony dają nam dostęp do najnowszej informacji i dogłębnej wiedzy w każdym miejscu i o każdym czasie. Ciężko sobie wyobrazić, że ta spirala ulepszania urządzeń mogłaby się zatrzymać, a pomysły na nie wyczerpać. Ale czy zastanawialiśmy się kiedyś nad tym, kiedy możemy określić technologię, a w zasadzie jej wytwory - dobrymi?

Marcelina Komar
Marcelina Komar
Service Designer

Technologia jest dobra...

Technologia jest dobra, gdy spełnia swoją funkcję. Spełnia funkcję, jeśli odpowiada na potrzebę, bo z założenia ma poprawiać nam życie i wspierać naszą codzienność - najczęściej przyspieszając pewne procesy. Użyteczna technologia to taka, która wspomaga nas w codzienności, ale nie odwraca od niej naszej uwagi. Stanowi tło, jest rekwizytem, nie aktorem. I właśnie - co w przypadku, gdy ten wytwór technologii z pośrednika w wykonywaniu czynności staje się centrum działania, celem samym w sobie? Może i nadal podtrzymamy stanowisko, że technologia pełni w naszym życiu nieocenioną rolę,  ale czy będziemy mogli powiedzieć, że jest to dla nas technologia dobra? Oczywiście, mam tutaj na myśli przede wszystkim telefony komórkowe. I to, że z roku na rok czas, który spędzamy  przed ekranami telefonów stale się wydłuża.

Czas korzystania z mediów na telefonie wzrasta, natomiast liczba godzin spędzanych przed telewizorem maleje. Przewiduje się także spadek na kolejne lata. 

Toksyczny związek

Według badań przeprowadzonych przez RescueTime sprawdzamy swój telefon średnio 58 razy dziennie. To sprawdzanie, to tak naprawdę “podnoszenie” telefonu, szybki check, czy nie przyszła do nas jakaś wiadomość, lub powiadomienie. Ilość tych checków w ciągu dnia to najważniejszy parametr, który pomaga określić to, jak silną relację mamy ze swoimi telefonami. Często sprawdzamy smartfon nadpobudliwie, odruchowo, uciekając do niego jak do drzwi awaryjnych w przypadku jakiejkolwiek sytuacji oczekiwania, czy niezręczności towarzyskiej. Ciężko w tej sytuacji nie oprzeć się wrażeniu, że relacja ta do najzdrowszych nie należy, bo jest zbudowana na lęku.
W odniesieniu do coraz to trudniejszej relacji na płaszczyźnie ja - telefon, na stałe w naszym słowniku zadomowiło się dobrze znane określenie FOMO. Dla przypomnienia - FOMO [z ang. fear of missing out] jest lękiem przed tym, że coś nas ominie - ważne wiadomości, zarówno o świecie, jak i też o nas samych. Podstawą FOMO jest obawa. Obawa przed utraceniem okazji, które moglibyśmy wykorzystać. 

Raport “Inspired Minds Careers 2030”, opracowany przez Canadian Schoolarship trust wskazuje, że jednym z 89 zawodów na które będzie największe zapotrzebowanie za kilkanaście lat wskazał garbage designera - osobę kluczową w procesie recyklingu, która ze śmieci i odpadków będzie potrafiła zaprojektować piękniejsze i lepsze jakościowo przedmioty niż dotychczas. Śmieci w naszych domach to nie tylko niechciane produkty naszego funkcjonowania - to przede wszystkim elementy, które były nam potrzebne, lecz z jakiegoś powodu zmieniły swój status. Polak wydaje na ubrania 1300 zł rocznie. Europejczyk trzy razy więcej. W Unii Europejskiej na odzież i buty wydaje się więcej niż na zdrowie, a co sekundę ekwiwalent jednej śmieciarki z tkaninami jest składowany lub spalany.

Żyjemy w kulturze nieustannej informacji. Wiele badań nad uzależnieniami od telefonów koncentruje się na konsekwencjach dla młodych, ale stres, rozproszenie uwagi i negatywne skutki dla zdrowia psychicznego wynikające z przywiązania do  smartfonów wpływają na osoby w każdym wieku. Kontra do kultury ciągłego “update” przeżywa obecnie swoje triumfy. Tech "detoksykacja" staje się trendem w luksusowych podróżach. Jak na ironię, samo odłączenie wydaje się być elitarnym przywilejem. Już w XIX wieku Tomasz Edison powiedział: Zrobimy prąd tak tani, że tylko bogaci będą palić świece. I tak jak wszyscy wiemy, że jesteśmy coraz bardziej uzależnieni od informacji i giniemy pod nadmiarem komunikatów, to jednak nie wszyscy z nas już zdają sobie sprawę, że  nie potrafimy ich weryfikować pod kątem przydatności w życiu codziennym. A przecież dobra technologia, zaprojektowana w służbie człowiekowi, powinna nas uwalniać, nie dawać poczucie przytłoczenia i zagubienia.

Autor: Daria Nepriakhina, Unsplash

Co, jeśli nie muszę wiedzieć?

I tutaj właśnie na scenę wchodzi JOMO. JOMO [z ang. joy of missing out] to właśnie nic innego, jak świadomość. Ale świadomość w działaniu - wiem, że nie jestem w stanie widzieć wszystkiego, być wszędzie i mieć z każdej informacji wartość. Świadomość tego, że mamy wybór. Będziemy żyć z technologią przez całe życie, ale możemy zadecydować, w jaki sposób będziemy z nią dzielić rzeczywistość. 

Z pomocą śpieszy...technologia

Co ciekawe - coraz częściej mamy do czynienia z paradoksem - technologia, która jest powodem tych wszystkich rozważań chce  nas w byciu bardziej świadomym. Sprawca staje się wybawcą. Co robią, żebyśmy byli bardziej JOMO?

iPhone w narzędzia ograniczające nasze obcowanie z telefonem wyposażony jest systemowo od kilku aktualizacji. Oprócz statystyk z naszej aktywności z telefonem, możemy określić limity czasu, jaki chcemy spędzić przy danej aplikacji, ustalić sobie “czas bez urządzenia” - wtedy w wybranych godzinach będziemy mieli dostęp tylko do połączeń telefonicznych i wcześniej wybranych aplikacji. Co więcej, iPhone pozwala także na skonfigurowanie nadzoru rodzicielskiego za pomocą iCloud - określenie liczby godzin, jakie przed ekranem urządzeń Apple mogą spędzić dzieci.

Źródło: The Verge

Oczywiście...gdy wybije czas, limit ten możemy zignorować. Nic na siłę ;). Cały czas mamy sprawstwo. 

O wiele bardziej sensownym rozwiązaniem jest aplikacja Desert Island, która powstała z ramienia Google. Jest ona idealna na digital detox (odcięcie się od technologii cyfrowych), krótki urlop czy weekend bez pracy. Po zainstalowaniu aplikacji możecie wybrać do sześciu niezbędnych dla Was aplikacji w smartfonie, z którymi będziecie funkcjonować przez kolejne 24/36/48... godzin. Reszta z nich będzie czasowo wyłączona. Wydaje się to proste, prawda? Ale po wybraniu budzika, wiadomości i maila (subiektywny dobór tych najpotrzebniejszych), pozostaje mało slotów do wyboru. Ta aplikacja, jak i wiele innych o podobnym celu to produkty nowej platformy edukacyjnej Google, w skład której wchodzą darmowe rozwiązania (aplikacje, programy), których celem jest pomoc konsumentom
w znalezieniu balansu w korzystaniu z technologii. Platforma ma charakter open-source, użytkownicy (z pomocą Google) tworzą usługi od siebie dla siebie. 

Trend ten jest także widoczny w strategiach marketingowych firm o zasięgu globalnym. 

JOMO może być także podstawą komunikacji marki. Samsung swoją kampanią “Be part of the Joy of Missing Out” zachęca do pozostaniu w domu z resztą domowników i spędzenie wspólnego czasu przed telewizorem z serii Big Screen. Brzmi to dość absurdalnie, bo przecież Samsung jest także producentem smartfonów, a telewizja nie jest najbardziej idealnym pomysłem na scalanie rodzinnych więzi. Mimo wszystko, pomysł oparcia strategii marketingowej technologicznego giganta na haśle, za którym stoi myśl o “włączeniu się” to znak nadchodzących zmian.

Autor: Georgia de Lotz, Unsplash

Technologia, która wyciąga rękę

Media społecznościowe pobudzają nasz ośrodek przyjemności, a każde powiadomienie niesie za sobą zastrzyk dopaminy do naszego ośrodka nerwowego, bo mogą iść za nim nowe kciuki w górę, czy serduszka. A to sprawia, że układ nagrody w naszej głowie wchodzi na najwyższe obroty. Jest to przyjemność w formie instant. A jak to z zupkami w proszku bywa - może i zaspokajają głód na chwilę, ale ani się tym porządnie nie da najeść, a jeszcze w dodatku dręczą nas wyrzuty sumienia, że znowu nie odżywiamy się zdrowo. I tak też jest z technologią, prastare powiedzenie mówi - wszystko można, ale z wolna i z ostrożna.
Świadomość jest tutaj kluczem. Musimy pamiętać, że nasza aktywność w sieci przekłada się na bezpośrednią korzyść ekonomiczną dostawcy danej usługi. Firmy zatrudniają psychologów, behawiorystów i badaczy mózgu, którzy skutecznie dbają o to, by skutecznie pobudzać układ nagrody w mózgu użytkowników.
        Twórców zaczyna dręczyć poczucie winy. Sam Tony Fadell, jeden z dyrektorów Apple, powiedział, że nie był świadomy negatywnych konsekwencji jakie przyniósł iPad, którego współtworzył - Budzę się spocony w nocy i zastanawiam się: co myśmy tak naprawdę wymyślili? Wiem, że moje własne dzieci, gdy odbieram im to urządzenie, mają poczucie, jakbym wyrwał im kawałek ciała - stają się drażliwe, rozemocjonowane i przez kilka dni przejawiają objawy abstynencji. Zdaje się, że teraz ci sami dostawcy wyciągają do nas rękę na zgodę. Swoimi działaniami skupionymi już nie tylko na absorbowaniu użytkownika,
ale także na pielęgnowaniu jego świadomości chcą pokazać, że są z nami fair. Chcą być transparentni i uczciwi, bo w świecie, w którym zaczynamy być coraz bardziej ostrożni, muszą walczyć o nasze zaufanie. Pamiętajmy, że najcenniejszą walutą dzisiaj są nasze dane. Nawet gdy chodzi o nasze dobro w duchu JOMO - produkty, którymi będziemy się nimi dzielić, powinny być analogią do ścisłego grona najbliższych przyjaciół, z którymi możemy dzielić się wszystkim. Zatem korzystajmy, a nie bądźmy wykorzystywani

O autorze

Marcelina Komar
Marcelina Komar
Service Designer